czwartek, 18 kwietnia 2013

CHAPTER TREE ;33



CHAPTER TREE:

Czekając na chłopaków zobaczyłam, że przy jednym ze stolików siedzą tzw. kujony (dwie osoby). Podeszłam do tego stolika i zapytałam:
- Hej. Mam prośbę. Mogli byście się dosiąść do jakiegoś innego stolika? Chłopaki z 1D chcieli by usiąść razem – powiedziałam i zrobiłam oczy typu kota ze Shreka, na co chłopcy (patrz. kujony) spalili buraka i poszli do stolika obok. Nawet nie zauważyłam, że chłopaki z 1D stoją za mną.
- Wow! Ty potrafisz być miła! – powiedział Zayn.
- A czemu miała bym nie być? – zapytałam ze śmiechem siadając przy prostokątnym stoliku na sześć osób.
- Do tej pory byłaś bardziej oschła. Szczególnie dla plastików – powiedział czarny.
- Eh panie Zaynie Piękny Maliku. Wiele pan o mnie jeszcze nie wie.
- Skąd wiesz jak brzmi prawdziwa nazwa mojego imienia? – zapytał zaskoczony.
- Muszę się wam z wszystkiego tłumaczyć? – zaśmiałam się. – Moja przyjaciółka ma pakistańskie korzenie. Kiedyś mi powiedziała jak uczyła mnie tego języka.
Pokiwał głową z lekkim uśmiechem, ale nie skomentował. Odezwał się Liam.
- Marta skąd ty wiesz tyle rzeczy? Mam na myśli te odpowiedź na pierwszej lekcji.
- Już mówiłam Lou. To co słyszę zagnieżdża się jakoś w moim umyśle i zostaje. Nie ważne czy bazgram po kartce, obijam się czy słucham uważnie na lekcji. Tak jakby pamięć fotograficzna.
- Nieźle.
- Dobra ludzie jedzmy, bo zostało 15 minut przerwy, a potem zajęcia muzyczne! – powiedziałam i potarłam ręce.
- Ooo! Lubisz muzykę? – zapytał Zayn.
- Zobaczysz na zajęciach. To najlepsze zajęcia w szkole. Jedzcie, a nie przesłuchujcie już mnie! Haha – roześmiałam się jedząc TWIX’a.
- A ty nic więcej nie jesz? – zapytał Harry.
- Nie. Mnie tyle starczy. Zawsze tak jem. Staram się trochę odchudzić, a poza tym po szkole zawsze chodzę na obiad na miasto, bo nie lubię siedzieć w domu sama.
- Po 1: odchudzić? Przecież wyglądasz świetnie! – powiedział Harry. – A po 2: czemu mówisz, że siedzisz w domu sama? A twoi rodzice? Rodzeństwo?
- Ojciec jest kierowcą zawodowym i nie ma go często w domu, bo ma własną firmę. Mama jest nauczycielką i wraca około 7pm (19:00 w systemie 12-to godzinnym;)) do domu. Mam brata, ale on mieszka w Szwecji ze swoją żoną i dzieckiem, więc zostałam sama.
- To może przyjdź dziś do nas? Zagramy w coś i pogadamy! – zaproponował Lou.
- Oj panie śmieszku widzę, że ma pan dziś ciekawe pomysły! – powiedziałam udając głos Louisa na co zaśmialiśmy się wszyscy razem.
Zjadłam jabłko i poszłam w stronę kosza żeby wyrzucić ogryzek w tym momencie poczułam, że ktoś mnie przeszywa wzrokiem. Popatrzyłam w stronę chłopaków i zauważyłam, że Zayn się na mnie patrzy. Kiedy zobaczył, że na niego spoglądam spuścił swój wzrok na tacę z jedzeniem i udawał, że rozmawia z kumplami. Wróciłam do stolika i widziałam, że Zayn nadal mi się przygląda. Skończyła się przerwa obiadowa i poszliśmy pod salę muzyczną. Weszliśmy i wszyscy popatrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami. Położyłam w pierwszej ławce od ściany (ponieważ ten rząd był zawsze wolny; zajęty był rząd od okna i kilka ławek na końcu środkowego rzędu) swoją torbę i podeszłam do nauczyciela. Widziałam kątem oka, że Zayn dosiadł się do mnie i obserwował mnie. Przywitałam się z nauczycielem.
- Cześć M! – zawołał nauczyciel.
- Cześć T! – zawołałam również i przybiłam nauczycielowi piątkę (piątkę taką jak chłopcy na przywitanie) i żółwika, tak jak zawsze.
- Pomagasz dziś w lekcji? – zapytał.
- Mogę, ale może ty ją dziś poprowadź, a jak będziesz potrzebował pomocy to zawołasz – ściszyłam głos - bo ja mam dziś do oprowadzania po szkole pięć sierotek – odpowiedziałam wesoło.
- Nie ma sprawy! To siadaj na miejsce i zaczynamy – odrzekł ze śmiechem.
Poszłam na swoje miejsce i zobaczyłam, że całe 1D patrzy na mnie oniemiałe. Usiadłam w ławce przy ścianie i oparłam plecy o nią, tak że oparcie krzesła służyło mi za podpórkę tak samo jak ławka.
- Co wy tacy zdziwieni? – zapytałam również zdziwiona.
- Aż taka dobra jesteś w muzyce, że kumplujesz się z nauczycielem?
- Zaraz zobaczysz.
Lekcja trwała, a Zayn co chwila patrzył mi głęboko w oczy na co ja odwracałam wzrok w kierunku nauczyciela. Muszę przyznać, że jest przystojny, mam na myśli Zayna oczywiście, ale nie chcę się zakochiwać i być zraniona. Szczególnie nie chcę się zakochać w gwiazdorze. Po chwili poczułam, że ktoś mnie szturcha. Zayn.
- M? – zapytał nauczyciel.
- Tak panie T? Przepraszam, ale zamyśliłam się. Mówił pan coś?
- Tak. Chciałem zapytać czy możesz mi pomóc i zagrać i zaśpiewać tę piosenkę? – podszedł i podał mi tekst. Była to piosenka Floridy – Whistle. Zdziwiłam się i popatrzyłam na nauczyciela, na co on mrugnął do mnie – na rozruszanie towarzystwa – szepnął cicho tak, że słyszałam to tylko ja i chyba też Zayn.
- Jedną zwrotkę i refren jak zawsze?
- No jasne!
Wstałam z ławki, usiadłam na krześle ustawionym przez pana T i wzięłam gitarę. Sprawdziłam czy jest dobrze nastrojona. Przeszkadzały mi moje rozpuszczone włosy więc wzięłam gumkę z nadgarstka i związałam je. Ponownie wzięłam gitarę do rąk, chwyciłam pierwszy chwyt i lekko przeciągnęłam palcami po strunach. Dźwięki były świetne więc zaczęłam grać. Grałam nie zwracając uwagi na otoczenie. Po chwili zaczęłam śpiewać. Zaśpiewałam zwrotkę i refren, dokończyłam grę i zatrzymałam nadal drgające nuty. Usłyszałam klaskanie. Klaskała cała klasa włącznie z 1D. Chłopaki nie tylko klaskali, ale byli też zdziwieni. Spaliłam buraka, wstałam i odłożyłam gitarę. Pan T pogratulował, przybił mi piątkę i żółwika i powiedział, że mogę iść na miejsce. Poszłam do ławki i zastałam oniemiałego Zayna i całe 1D.
- Co jest? – zapytałam.
Cisza. Tylko gapią się na mnie jak na ósmy cud świata.
- Cholera jasna chłopaki mowę wam odjęło? Mówcie coś, a nie gapicie się na mnie!
- To było świetne! – podniósł głos Zayn.
- Dzięki. W końcu jeden się odezwał – powiedziałam i walnęłam facepalma.
- To było niesamowite! Masz świetny głos! – powiedział Harry na co reszta mu zawtórowała.
Słuchałam jak o mnie gadają (a raczej szepczą) jednocześnie zamyślając się. Znów siedziałam plecami do ściany więc lewą rękę położyłam na kolanie, a prawą na stole i podparłam na niej głowę patrząc na stół. Nadal myślałam, aż poczułam czyjąś dłoń na swojej ręce. Spojrzałam na nią. Była to ręka Zayna. Patrzył na mnie. Patrzył w moje oczy. Spojrzałam w nie i utonęłam. Nie wiem po jakim czasie, ale ocknęłam się i wyrwałam rękę z jego i usiadłam normalnie chowając nogi pod ławkę, co było do mnie nie podobne. Długo nie musiałam tak siedzieć, bo po chwili zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy i poszłam do łazienki. Popatrzyłam w lustro i nie wierzyłam w to co widzę. Miałam czerwone i lekko opuchnięte oczy. Czyżbym płakała? Dotknęłam swojego policzka. Mokry. Płakałam. Ale to nie możliwe. Ja nigdy nie płaczę!!!! Skarciłam sama siebie w myślach, otarłam oczy i łzy ręczniczkiem. Z make-up’em nie miałam problemu, ponieważ w skład mojego codziennego wyglądu wchodziło tylko przeciągnięcie lekko mascarą po rzęsach. Usłyszałam jak chłopaki się kłócą przed drzwiami łazienki i ochrzaniają Zayna, że coś mi zrobił i stracili moje zaufanie, więc wyszłam z łazienki i stanęłam koło nich. Nadal się kłócili więc zagwizdałam. Popatrzyli na mnie i zobaczyli pewnie to co ja w lustrze. Popuchnięte i czerwone oczy.
- To nie wina Zayna. Tylko położył swoją dłoń na mojej. Mojego zaufania nie straciliście. Nadal jesteście dla mnie kumplami – przerwałam. – A ty Liam. Nie martw się. Nic mi nie jest – uśmiechnęłam się i lekko go przytuliłam. Oderwałam się od Liama i popatrzyłam w oczy czarnego. – A ty Zayn wiedz jedno. Jeśli próbujesz mnie podrywać to na marne. Moje serce jest za bardzo zahartowane na ból i miłość. Nie potrafię już kochać nikogo oprócz mojej rodziny i najbliższych – popatrzyłam na każdego z 1D. - Was też kocham, ale jako przyjaciół. Za to jacy jesteście. Nic więcej. A teraz chodźcie, bo została nam ostatnia lekcja i wolne.
Powiedziałam i poszłam w kierunku schodów. Ostatnią lekcją w naszym planie była informatyka. W czasie przerwy nic się nie odzywaliśmy do siebie. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy przy stolikach. Mieliśmy zrobić bloga. Chłopaki męczyli się z tym. Kiedy ja dodawałam pierwszego posta na blogu oni dopiero go zakładali. Po dodaniu posta mogliśmy wejść sobie na neta i przesiedzieć tak do końca lekcji. Siedziałam na facebooku kiedy usłyszałam pana nauczyciela.
- Marto? Jako, że skończyłaś pierwsza mogła byś pomóc swoim nowym kolegom?
- No problem – wstałam z miejsca i podeszłam do nich. – Więc w czym macie problem chłopaki?
- Nie wiemy jak to zrobić! – powiedział głośno Loczek.
- Harry pozwolisz? – wskazałam ręką na krzesło na którym siedział.
- Jasne. Proszę – wstał, a ja usiadłam na jego miejscu przed kompem.
Pokazałam im wszystko co i jak, dodałam im pierwszego posta i jest. W tym czasie Zayn mnie przeprosił i chłopaki zapytali czy nie poszła bym z nimi na obiad po szkole. W sumie czemu nie? Ale martwiła mnie jedna rzecz.
- A jak paparazzie nas zobaczą? Co będą gadać? Zaraz wymyślą jakąś bzdurną historyjkę.
- Nawet jak wymyślą. Nas to nie obchodzi. Jesteś naszą koleżanką i chcemy z tobą iść na obiad. Czy to takie złe? – zapytał Zayn.
- Nie, ale denerwują mnie te brukowce. Nie lubię jak ktoś z aparatem się za mną szwenda.
- Oh dramatyzujesz! – powiedział Harreh stojący za mną. Zadzwonił dzwonek.
- Dobra to chodźmy.

@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@
I jak wam się podoba? : ) Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam, ale miałam nawał roboty i troszke problemów... nie wyrabiam... Okej, to samo co zwykle: 2 KOMENTARZE === ROZDZIAŁ!!! 
Kocham was!
Marta<3