CHAPTER TREE:
Czekając na
chłopaków zobaczyłam, że przy jednym ze stolików siedzą tzw. kujony (dwie
osoby). Podeszłam do tego stolika i zapytałam:
- Hej. Mam
prośbę. Mogli byście się dosiąść do jakiegoś innego stolika? Chłopaki z 1D
chcieli by usiąść razem – powiedziałam i zrobiłam oczy typu kota ze Shreka, na
co chłopcy (patrz. kujony) spalili buraka i poszli do stolika obok. Nawet nie
zauważyłam, że chłopaki z 1D stoją za mną.
- Wow! Ty
potrafisz być miła! – powiedział Zayn.
- A czemu
miała bym nie być? – zapytałam ze śmiechem siadając przy prostokątnym stoliku
na sześć osób.
- Do tej pory
byłaś bardziej oschła. Szczególnie dla plastików – powiedział czarny.
- Eh panie Zaynie
Piękny Maliku. Wiele pan o mnie jeszcze nie wie.
- Skąd wiesz
jak brzmi prawdziwa nazwa mojego imienia? – zapytał zaskoczony.
- Muszę się
wam z wszystkiego tłumaczyć? – zaśmiałam się. – Moja przyjaciółka ma
pakistańskie korzenie. Kiedyś mi powiedziała jak uczyła mnie tego języka.
Pokiwał głową
z lekkim uśmiechem, ale nie skomentował. Odezwał się Liam.
- Marta skąd
ty wiesz tyle rzeczy? Mam na myśli te odpowiedź na pierwszej lekcji.
- Już mówiłam
Lou. To co słyszę zagnieżdża się jakoś w moim umyśle i zostaje. Nie ważne czy
bazgram po kartce, obijam się czy słucham uważnie na lekcji. Tak jakby pamięć
fotograficzna.
- Nieźle.
- Dobra ludzie
jedzmy, bo zostało 15 minut przerwy, a potem zajęcia muzyczne! – powiedziałam i
potarłam ręce.
- Ooo! Lubisz
muzykę? – zapytał Zayn.
- Zobaczysz na
zajęciach. To najlepsze zajęcia w szkole. Jedzcie, a nie przesłuchujcie już
mnie! Haha – roześmiałam się jedząc TWIX’a.
- A ty nic
więcej nie jesz? – zapytał Harry.
- Nie. Mnie
tyle starczy. Zawsze tak jem. Staram się trochę odchudzić, a poza tym po szkole
zawsze chodzę na obiad na miasto, bo nie lubię siedzieć w domu sama.
- Po 1:
odchudzić? Przecież wyglądasz świetnie! – powiedział Harry. – A po 2: czemu
mówisz, że siedzisz w domu sama? A twoi rodzice? Rodzeństwo?
- Ojciec jest
kierowcą zawodowym i nie ma go często w domu, bo ma własną firmę. Mama jest
nauczycielką i wraca około 7pm (19:00 w systemie 12-to godzinnym;)) do domu.
Mam brata, ale on mieszka w Szwecji ze swoją żoną i dzieckiem, więc zostałam
sama.
- To może
przyjdź dziś do nas? Zagramy w coś i pogadamy! – zaproponował Lou.
- Oj panie
śmieszku widzę, że ma pan dziś ciekawe pomysły! – powiedziałam udając głos
Louisa na co zaśmialiśmy się wszyscy razem.
Zjadłam jabłko
i poszłam w stronę kosza żeby wyrzucić ogryzek w tym momencie poczułam, że ktoś
mnie przeszywa wzrokiem. Popatrzyłam w stronę chłopaków i zauważyłam, że Zayn
się na mnie patrzy. Kiedy zobaczył, że na niego spoglądam spuścił swój wzrok na
tacę z jedzeniem i udawał, że rozmawia z kumplami. Wróciłam do stolika i
widziałam, że Zayn nadal mi się przygląda. Skończyła się przerwa obiadowa i
poszliśmy pod salę muzyczną. Weszliśmy i wszyscy popatrzyli na nas z szeroko
otwartymi oczami. Położyłam w pierwszej ławce od ściany (ponieważ ten rząd był
zawsze wolny; zajęty był rząd od okna i kilka ławek na końcu środkowego rzędu)
swoją torbę i podeszłam do nauczyciela. Widziałam kątem oka, że Zayn dosiadł
się do mnie i obserwował mnie. Przywitałam się z nauczycielem.
- Cześć M! –
zawołał nauczyciel.
- Cześć T! –
zawołałam również i przybiłam nauczycielowi piątkę (piątkę taką jak chłopcy na
przywitanie) i żółwika, tak jak zawsze.
- Pomagasz
dziś w lekcji? – zapytał.
- Mogę, ale
może ty ją dziś poprowadź, a jak będziesz potrzebował pomocy to zawołasz –
ściszyłam głos - bo ja mam dziś do oprowadzania po szkole pięć sierotek –
odpowiedziałam wesoło.
- Nie ma
sprawy! To siadaj na miejsce i zaczynamy – odrzekł ze śmiechem.
Poszłam na
swoje miejsce i zobaczyłam, że całe 1D patrzy na mnie oniemiałe. Usiadłam w
ławce przy ścianie i oparłam plecy o nią, tak że oparcie krzesła służyło mi za
podpórkę tak samo jak ławka.
- Co wy tacy
zdziwieni? – zapytałam również zdziwiona.
- Aż taka
dobra jesteś w muzyce, że kumplujesz się z nauczycielem?
- Zaraz
zobaczysz.
Lekcja trwała,
a Zayn co chwila patrzył mi głęboko w oczy na co ja odwracałam wzrok w kierunku
nauczyciela. Muszę przyznać, że jest przystojny, mam na myśli Zayna oczywiście,
ale nie chcę się zakochiwać i być zraniona. Szczególnie nie chcę się zakochać w
gwiazdorze. Po chwili poczułam, że ktoś mnie szturcha. Zayn.
- M? – zapytał
nauczyciel.
- Tak panie T?
Przepraszam, ale zamyśliłam się. Mówił pan coś?
- Tak.
Chciałem zapytać czy możesz mi pomóc i zagrać i zaśpiewać tę piosenkę? –
podszedł i podał mi tekst. Była to piosenka Floridy – Whistle. Zdziwiłam się i
popatrzyłam na nauczyciela, na co on mrugnął do mnie – na rozruszanie
towarzystwa – szepnął cicho tak, że słyszałam to tylko ja i chyba też Zayn.
- Jedną
zwrotkę i refren jak zawsze?
- No jasne!
Wstałam z
ławki, usiadłam na krześle ustawionym przez pana T i wzięłam gitarę.
Sprawdziłam czy jest dobrze nastrojona. Przeszkadzały mi moje rozpuszczone włosy
więc wzięłam gumkę z nadgarstka i związałam je. Ponownie wzięłam gitarę do rąk,
chwyciłam pierwszy chwyt i lekko przeciągnęłam palcami po strunach. Dźwięki
były świetne więc zaczęłam grać. Grałam nie zwracając uwagi na otoczenie. Po
chwili zaczęłam śpiewać. Zaśpiewałam zwrotkę i refren, dokończyłam grę i
zatrzymałam nadal drgające nuty. Usłyszałam klaskanie. Klaskała cała klasa
włącznie z 1D. Chłopaki nie tylko klaskali, ale byli też zdziwieni. Spaliłam
buraka, wstałam i odłożyłam gitarę. Pan T pogratulował, przybił mi piątkę i
żółwika i powiedział, że mogę iść na miejsce. Poszłam do ławki i zastałam
oniemiałego Zayna i całe 1D.
- Co jest? –
zapytałam.
Cisza. Tylko
gapią się na mnie jak na ósmy cud świata.
- Cholera
jasna chłopaki mowę wam odjęło? Mówcie coś, a nie gapicie się na mnie!
- To było
świetne! – podniósł głos Zayn.
- Dzięki. W
końcu jeden się odezwał – powiedziałam i walnęłam facepalma.
- To było
niesamowite! Masz świetny głos! – powiedział Harry na co reszta mu zawtórowała.
Słuchałam jak
o mnie gadają (a raczej szepczą) jednocześnie zamyślając się. Znów siedziałam
plecami do ściany więc lewą rękę położyłam na kolanie, a prawą na stole i
podparłam na niej głowę patrząc na stół. Nadal myślałam, aż poczułam czyjąś
dłoń na swojej ręce. Spojrzałam na nią. Była to ręka Zayna. Patrzył na mnie.
Patrzył w moje oczy. Spojrzałam w nie i utonęłam. Nie wiem po jakim czasie, ale
ocknęłam się i wyrwałam rękę z jego i usiadłam normalnie chowając nogi pod
ławkę, co było do mnie nie podobne. Długo nie musiałam tak siedzieć, bo po
chwili zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy i poszłam do łazienki. Popatrzyłam w
lustro i nie wierzyłam w to co widzę. Miałam czerwone i lekko opuchnięte oczy.
Czyżbym płakała? Dotknęłam swojego policzka. Mokry. Płakałam. Ale to nie
możliwe. Ja nigdy nie płaczę!!!! Skarciłam sama siebie w myślach, otarłam oczy i
łzy ręczniczkiem. Z make-up’em nie miałam problemu, ponieważ w skład mojego
codziennego wyglądu wchodziło tylko przeciągnięcie lekko mascarą po rzęsach.
Usłyszałam jak chłopaki się kłócą przed drzwiami łazienki i ochrzaniają Zayna,
że coś mi zrobił i stracili moje zaufanie, więc wyszłam z łazienki i stanęłam
koło nich. Nadal się kłócili więc zagwizdałam. Popatrzyli na mnie i zobaczyli
pewnie to co ja w lustrze. Popuchnięte i czerwone oczy.
- To nie wina
Zayna. Tylko położył swoją dłoń na mojej. Mojego zaufania nie straciliście.
Nadal jesteście dla mnie kumplami – przerwałam. – A ty Liam. Nie martw się. Nic
mi nie jest – uśmiechnęłam się i lekko go przytuliłam. Oderwałam się od Liama i
popatrzyłam w oczy czarnego. – A ty Zayn wiedz jedno. Jeśli próbujesz mnie
podrywać to na marne. Moje serce jest za bardzo zahartowane na ból i miłość.
Nie potrafię już kochać nikogo oprócz mojej rodziny i najbliższych –
popatrzyłam na każdego z 1D. - Was też kocham, ale jako przyjaciół. Za to jacy
jesteście. Nic więcej. A teraz chodźcie, bo została nam ostatnia lekcja i
wolne.
Powiedziałam i
poszłam w kierunku schodów. Ostatnią lekcją w naszym planie była informatyka. W
czasie przerwy nic się nie odzywaliśmy do siebie. Weszliśmy do klasy i
usiedliśmy przy stolikach. Mieliśmy zrobić bloga. Chłopaki męczyli się z tym.
Kiedy ja dodawałam pierwszego posta na blogu oni dopiero go zakładali. Po
dodaniu posta mogliśmy wejść sobie na neta i przesiedzieć tak do końca lekcji.
Siedziałam na facebooku kiedy usłyszałam pana nauczyciela.
- Marto? Jako,
że skończyłaś pierwsza mogła byś pomóc swoim nowym kolegom?
- No problem –
wstałam z miejsca i podeszłam do nich. – Więc w czym macie problem chłopaki?
- Nie wiemy
jak to zrobić! – powiedział głośno Loczek.
- Harry
pozwolisz? – wskazałam ręką na krzesło na którym siedział.
- Jasne.
Proszę – wstał, a ja usiadłam na jego miejscu przed kompem.
Pokazałam im
wszystko co i jak, dodałam im pierwszego posta i jest. W tym czasie Zayn mnie
przeprosił i chłopaki zapytali czy nie poszła bym z nimi na obiad po szkole. W
sumie czemu nie? Ale martwiła mnie jedna rzecz.
- A jak
paparazzie nas zobaczą? Co będą gadać? Zaraz wymyślą jakąś bzdurną historyjkę.
- Nawet jak
wymyślą. Nas to nie obchodzi. Jesteś naszą koleżanką i chcemy z tobą iść na
obiad. Czy to takie złe? – zapytał Zayn.
- Nie, ale
denerwują mnie te brukowce. Nie lubię jak ktoś z aparatem się za mną szwenda.
- Oh
dramatyzujesz! – powiedział Harreh stojący za mną. Zadzwonił dzwonek.
- Dobra to
chodźmy.
@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@#@
I jak wam się podoba? : ) Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam, ale miałam nawał roboty i troszke problemów... nie wyrabiam... Okej, to samo co zwykle: 2 KOMENTARZE === ROZDZIAŁ!!!
Kocham was!
Marta<3